Jego święto
Dni 1 i 2 listopada są szczególne. Wtedy właśnie obchodzimy uroczystości Wszystkich Świętych. To są święta także naszych małych Aniołków. Są to dni, kiedy możemy się na chwilę zatrzymać, zwolnić tempo codziennego życia i zastanowić się…
Idziemy na cmentarz, zapalamy świeczki, modlimy się… Często modlitwa zamienia się w rozmowę…
Te listopadowe dni są czasem, kiedy na cmentarzu przebywam więcej niż zwykle. Magia płonących światełek rozbudza myśli i wspomnienia… Nie śpieszy mi się wtedy do domu. Czuję, że jest to święto Karolka, zatem powinnam być przy Nim. Siadam więc, wyłączam się z teraźniejszości i przenoszę w przeszłość. W ogniu palących się lampek widzę całe Jego życie. Zawsze roześmiany, z dołkami od śmiechu w policzkach, żartobliwy i powtarzający: „Kurde blade” – cały On. Taki był przed chorobą, taki starał się być podczas jej trwania.
Karolek zachorował mając 5 lat. Ja miałam wtedy 9. Nie powinnam mieć w tym wieku jeszcze pojęcia o nieuleczalnych chorobach, jednak miałam. Dowiedziałam się, co to są: leukocyty, hemoglobina, szpital na Działdowskiej, izolatka, białaczka, szpik kostny, nowotwór złośliwy,
chemia, przeszczep, szpital w Poznaniu, sterylny pokój, wznowa… naświetlania, Instytut Matki i Dziecka, respirator, cud, wznowa, rak, morfina, hospicjum, śmierć…
Karolek zmarł w wieku 7 lat. Odszedł od nas w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia, 26.12.2000 r., wieczorem. Siedziałam przy Nim niemalże cały dzień, trzymając Go za rękę. Odeszłam tylko, żeby zrobić sobie kolację. Nie zrobiłam… Czyżby pomyślał, że puszczając Jego rękę pozwalam Mu odejść? Może nie chciał, żebym widziała jak umiera? Na nic się zdał mój natychmiastowy powrót do Niego i ponowne wzięcie za rękę. Mimo że siedziałam przy Nim i powtarzałam, że Karolek żyje, On nie zaczął oddychać…
Siedzenie przy pomniku w dniach 1 i 2 listopada sprawia, że ta historia staje się bliska, jakby wydarzyła się wczoraj, a nie 8 lat temu. Od 8 lat Karolek ma w te listopadowe dni swoje święto, podczas którego ja staram się towarzyszyć Mu jak najdłużej. Obejrzeć film, uczyć się, spotkać z rodziną czy znajomymi mogę kiedy indziej. Te dni na zawsze będą zarezerwowane dla mojego Aniołka. Mogę wtedy z Nim porozmawiać i zastanowić się, jakby wyglądał nasz świat, gdyby Karolek żył…
Małgosia Korycka
Z Grupy Wsparcia dla Młodzieży w Żałobie
Warszawskie Hospicjum dla Dzieci
Informator "Hospicjum", nr 46, grudzień 2008