Przekaż
Datek
KRS 0000097123

Marzenia i pasje Krzyśka

Ikonka dla Marzenia i pasje Krzyśka

Z Krzyśkiem poznałem się pod koniec lipca 2011 roku. Trafił pod opiekę Warszawskiego Hospicjum dla Dzieci, a ja zacząłem się nim opiekować.

Krzysztof jest w domu, a my dojeżdżamy do niego najkrótszą do tej pory znalezioną trasą. Mamy do pokonania 122 km w jedną stronę. Na początku zajęliśmy się w większym stopniu opieką medyczną, ale po chwili rozmawialiśmy już o jego marzeniach.

Okazało się, że jednym z nich jest przejażdżka samochodem rajdowym. Zabraliśmy się do poszukiwań i dzięki dużej pomocy Tomka – współpracującego z naszą Fundacją oraz Doroty – naszego pracownika socjalnego, 28 lipca Krzysztof mógł wsiąść do samochodu rajdowego – Citroena C2R2. Byliśmy tam z jego tatą. Moje wrażenie jest tylko jedno. Szok. Około kilometra od nas usłyszeliśmy kilkusekundową zmianę biegów i dźwięk silnika… o reszcie opowie sam Krzysztof.

Żeby było ciekawiej, dowiedzieliśmy się, że chciałby również zobaczyć Rzym, a przede wszystkim Watykan. Po krótkich rozmowach w zespole, podjęliśmy decyzję, że pojedzie tam z mamą i siostrą. Kilka telefonów i oczywiście, żeby nie było za łatwo, okazało się, że możemy zorganizować tam kilkudniowy pobyt, ale wolny termin pobytu przypadał za dwa dni. I tu ponownie Dorota wykazała olbrzymie zaangażowanie i dzięki jej pomocy udało się przyspieszyć odebranie dowodu osobistego Krzyśka, wyrobić Europejską Kartę Zdrowia oraz zdobyć odpowiednie pozwolenia na wyjazd z lekami opioidowymi za granicę. Zaczęliśmy pracę w środę wieczorem, w czwartek dodatkowo wspomniana przejażdżka „rajdówką” oraz formalności związane z wyjazdem. Po powrocie z Rzymu Krzysiek stwierdził, że przeciążenia w samolocie są niewielkie w porównaniu do przeciążeń w trakcie jazdy tym samochodem. Piątek, 11:40 – razem z Dorotą staliśmy na lotnisku i odetchnęliśmy… Udało się!

Po odprawie celnej, która trwała dość krótko, Krzysztof, jego siostra Justyna i oczywiście ich mama, wsiedli do samolotu i wylecieli z Warszawy. Wieczorem dostaliśmy telefon, że dotarli do celu. Powrót do Polski był w środę wieczorem. A o tym, co działo się w Rzymie, Krzysztof również opowie sam.

Maciej Mieszało
pielęgniarz WHD

 

Pielgrzymka do Watykanu

Mam na imię Krzysztof. Pod opiekę Hospicjum trafiłem ze względu na chorobę – nowotwór kości, który daje ciągle nowe przerzuty. Choroba sprawiła, że musiałem szybko wydorośleć, podejmować często bardzo trudne decyzje i rezygnować z wielu rzeczy, które robią moi rówieśnicy. Interesuję się motoryzacją, fizyką i lubię podróżować. Dzięki Hospicjum realizuję nadal swoje marzenia, a osiemnaste urodziny spędziłem w Watykanie. Chciałem pojechać na grób Błogosławionego Jana Pawła II, aby zawierzyć mu całe swoje życie, chorobę i ból oraz prosić o łaskę zdrowia. Pracownicy Hospicjum w ciągu dwóch dni załatwili wszystkie niezbędne formalności, związane z lotem oraz noclegi dla mnie, siostry i mamy.

W Watykanie było super. Mieszkaliśmy bardzo blisko Bazyliki św. Piotra, oraz rzeki Tyber. Każdy dzień zaczynaliśmy od wizyty w Bazylice św. Piotra, a w szczególności od modlitwy u stóp grobowca Jana Pawła II. Nowy grobowiec Błogosławionego Papieża znajduje się w Kaplicy św. Sebastiana, po prawej stronie Bazyliki, tuż za Pietą Michała Anioła. Modliłem się, aby Papież wstawił się za mną u Boga, prosiłem o łaskę i zdrowie dla rodziny, znajomych, kolegów i wszystkich ludzi dobrej woli, którzy pomagają mi przez cały czas choroby. W modlitwach byłem wspierany przez mamę i siostrę. To było dla nas wielkie przeżycie duchowe.

Później podziwialiśmy inne części Bazyliki: kaplice, posągi świętych, grobowce papieży i ogromną kopułę, wykonaną przez Michała Anioła. Dużo czasu spędziliśmy, spacerując uliczkami wokół Bazyliki, odwiedzając okoliczne kościoły oraz zwiedzając Muzeum Watykańskie.

Popołudnia spędzaliśmy, poznając inne zabytki Rzymu: trakt spacerowy przy Zamku św. Anioła wzdłuż rzeki Tyber, zabytkowe mosty na Tybrze, Plac Navone, gdzie znajdują się trzy słynne fontanny (tam jedliśmy oryginalną włoską pizzę), Bazylikę św. Pawła za murami. Podziwialiśmy inne główne zabytki: Panteon, Koloseum, Plac Hiszpański, cyrk starożytny Maximus, jadąc specjalnym wycieczkowym piętrowym autobusem.

Ostatni wieczór spędziliśmy przy fontannie di Trevi, do której wrzuciliśmy monety, co jak mówi tradycja, ma gwarantować powrót do Rzymu. Mieliśmy piękną, słoneczną pogodę, nie spadła ani jedna kropla deszczu. Włosi są mili, uśmiechnięci i pozytywnie nastawieni do osób chorych i niepełnosprawnych. Jestem bardzo zadowolony, że spełniło się moje marzenie – był to niespodziewany ekstra prezent na 18 urodziny. Nigdy nie myślałem, że będę mógł ten dzień przeżyć na modlitwie przy grobie Błogosławionego Jana Pawła II.

Za trud i czas poświęcony w zorganizowanie wyjazdu, wszystkim osobom zaangażowanym oraz naszemu opiekunowi w Watykanie Ojcu Marianowi, składam serdeczne podziękowanie.

Krzysiek z rodziną

 

Rajdowy wyjazd do Wesołej

W czwartek 28 lipca przyjechał Maciek i powiedział, że zabiera mnie na ciekawą wycieczkę. Pojechaliśmy w kierunku Warszawy i zatrzymaliśmy się dopiero w Wesołej przed dużym domem, za którym stał olbrzymi warsztat i kilka sportowych samochodów. Były to auta osobowe i rajdowe. Okazało się, że celem wycieczki jest spotkanie z kierowcą rajdowym Tomaszem Grycem i jego zespołem. Niespodzianka sprawiła mi ogromną frajdę, ponieważ interesuję się motoryzacją oraz sportem. Najpierw Panowie oprowadzili nas po warsztacie i pokazali elementy samochodów sportowych. Mechanik w szczegółach opisał konstrukcję samochodu i opowiedział ciekawostki z rajdu. Pokazał zarówno nowe, jak i zużyte części aut.

Najważniejszym punktem wyprawy była przejażdżka samochodem sportowym. Okazało się, że nie jest łatwo wsiąść do auta, ponieważ przeszkadzają rury klatki bezpieczeństwa. Siedziałem na fotelu kierowcy i przymierzałem się do prowadzenia auta. Później zająłem miejsce pilota. Dostałem słuchawki z mikrofonem, przez które porozumiewałem się w czasie jazdy z kierowcą. Za kierownicą usiadł sam Tomasz Gryc i ruszyliśmy w miasto. W aucie szybko rosła temperatura, było głośno i wciskało mnie w fotel. Najbardziej emocjonujące było nagłe wyprzedzanie aut oraz ostre hamowanie. Dodatkową atrakcją była jazda bokiem wokół ronda i towarzyszące temu przeciążenia. Wskazówka prędkościomierza momentami dochodziła do końca licznika. Jazda była szybka, ekstremalna i emocjonująca. Było po prostu ekstra.

Po powrocie do warsztatu, zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcia. Tak zakończył się dzień pełen wrażeń i emocji, który bardzo mile wspominam. Dziękuję organizatorom i ekipie Tomasza Gryca za spełnienie mojego marzenia.

Krzysiek

 

Turbo niespodzianka

Dwudziestego piątego sierpnia Krzyśka spotkała kolejna niespodzianka. Odwiedził go pan Adam Kornacki – znany wszystkim miłośnikom motoryzacji dziennikarz stacji TVN Turbo.

Pan Adam przyjechał spełnić marzenie chłopca, jakim była przejażdżka sportowym samochodem Porsche 911 Carera. Po krótkiej prezentacji auta obaj fani sportowych maszyn wybrali się na krótką, ale emocjonującą przejażdżkę po okolicy. Pomimo zmęczenia upałem, Krzysztof dzielnie zniósł przeciążenia, towarzyszące ekstremalnym przyspieszeniom. Po przejażdżce obaj panowie rozmawiali o motoryzacji. Krzysiek, posiadając dużą wiedzę, okazał się partnerem do fachowej rozmowy.

W imieniu Krzysia bardzo serdecznie dziękujemy panu Adamowi za poświęcony czas.

Wojciech Marciniak
Fundacja WHD


Krzysztof zmarł 3 września 2011 r.
Pod opieką WHD był 44 dni.
Dziękujemy wszystkim, którzy pomogli spełnić jego marzenia.

Informator "Hospicjum", nr 56, wrzesień 2011

  • Marzenia i pasje Krzyśka - zdjęcie nr 1
  • Marzenia i pasje Krzyśka - zdjęcie nr 2
  • Marzenia i pasje Krzyśka - zdjęcie nr 3
  • Marzenia i pasje Krzyśka - zdjęcie nr 4
  • Marzenia i pasje Krzyśka - zdjęcie nr 5
  • Marzenia i pasje Krzyśka - zdjęcie nr 6
  • Marzenia i pasje Krzyśka - zdjęcie nr 7
Przekaż Datek